poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Addicted to jewellery

Biżuterię wszelkiego rodzaju uwielbiam od dawna. Chyba dlatego, że dorastałam w latach 80-tych, a wtedy...Nosiło się wypoduszkowane ramiona, błyszczące materiały i tę wspaniałą błyszczącą biżuterię. Pozbywam się ubrań, butów ale nie biżuterii. I wciąż ją mam. A ona doczekała się swojego renesansu. I tak wydaje się bardzo skromna w porównaniu do lansowanej obecnie.
 Jedne z "ciekawszych okazów" zakupywane zwykle ze skromnego studenckiego stypendium.
Jest nawet broszka i kolczyki ślubne.Tutaj perłowe otoczone kwiatkami, zakupione od babulenki w Kijowie, widać znak czasu...
Ten zestaw to wcześniejsze lata 60-70 te.

To część kolekcji do której mam sentyment i niech tak zostanie.
Każdy ma jakieś nałogi (podobno), a moim jest chyba ta biżuteria, a właściwie jej tworzenie. Ostatnio powstały takie twory:







I końca nie widać, wciąż w trakcie pracy są nowe!!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz