Całość nie udała by się bez nieocenionej pomocy mojego taty, z którym trochę się nie dogadaliśmy i zrobił konstrukcję bez poprzecznej półki ;-)
Ale muszę przyznać wymiary wykonał idealnie. Biokominek wpasował się tak, jakby był w komplecie z tą ramą (na szczęście)
Reszty dopełniła deska z marketu, listwy i niepotrzebna półka, a właściwie elementy, które pozostały po jej demontażu.
Potem już tylko dobry klej, farba i jest.
Cierpi tylko kot, który na poprzedniej szafce miał dobry punkt do oglądania telewizji, a teraz jest za wąsko!
;-)))
Hej. świetny kominek. nie wiedziałam, że w bloku też można :D muszę o tym pomyśleć, bo też mieszkam w bloku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz:-) Ja też do niedawna myślałam, że w bloku nie można, a jednak! W biokominku spala się biopaliwo bezwonne i bezdymne. Nie potrzeba więc komina. I najważniejsze, że płonie prawdziwy ogień. Pozdrawiam:-)
Usuń