Ostatni tydzień nie był już tak piękny, ale energetyczne żółte kolory dyni, pomarańczowe poduszek pobudziły popołudniową energię do działania i zrobiłam kilka zaległych prac. Najpierw nostalgiczne pudełko na pamiątki.
I już na koniec kwiaty....na słodko ;-)
I prawdziwe (niech żyje biedronka) ;-)))
Później tekturowe pudło na nieużywane buty po sezonie zyskało pokrywę i ubranko. Jest na razie takie saute, ale potrzebuje jakiejś dekoracji, bo jest takie nijakie.
Jeszcze pudełka na łazienkowe drobiazgi:
Jak już farba została otworzona to inne kolory dostał element dekoracyjny "do wszystkiego", pierwotnie brzydko złoty:
A i jeszcze pufa w nowym obszyciu, na zimę
A jak maszyna do szycia była rozłożona, to pudełkowy kostium a la Chanel z rozmiaru 52 został zmniejszony do 38. Kosztował całą złotówkę, ale co za guziki!
Dokładnie rok leżały zasłonki - uszyte. Namalowane zostały też czerwone pasy farbką do tkanin, ale zabrakło mi odwagi do przeniesienia grafiki, zwyczajnie szkoda było mi zepsuć tego no powstało. Po roku odwagi zebrało się na tyle, że zasłonki zyskały grafikę za pomocą nitro. I wiszą...Widoczne prześwity na zdjęciu naturalnie nie są widoczne. Komplety zasłonek są dwa - więc tym bardziej szkoda mi było zepsuć.
I już na koniec kwiaty....na słodko ;-)
I prawdziwe (niech żyje biedronka) ;-)))
Czy następnym razem będzie już zimowo?