niedziela, 8 lutego 2015

Malować czy nie malować?

Oto jest pytanie, nurtujące mnie odkąd w moim domu pojawiła się witryna. Identyczna jak ta na zdjęciu zaczerpniętym ze strony sprzedawcy na portalu aukcyjnym. Zastanawiałam się długo bo sama w sobie była ładna w dobrym stanie i wszyscy wokół mówili, że szkoda malować. Swojego zdjęcia pzred nie zdążyłam zrobić, bo decyzja o przemalowaniu była impulsywna, nagła i szybka.
Ponieważ puszka z farbą, pędzle itp. zawsze w pogotowiu to jak już się zaczęło to po dwóch dniach się skończyło. Efekt podoba mi się bardzo. W miejsce wydawałoby się dużego ciężkiego i ciemnego mebla, który przytłaczał trochę pomieszczenie gdzie stała, jest teraz lekka delikatna i wpisana jakby idealnie do reszty mebli witrynka. Zdjęcie trochę ciemne bo stoi pomiędzy dwoma oknami i ciężko zrobić zdjęcie pod światło.

Witryna odnalazła swoje miejsce, ale w najbliższym czasie przyjedzie do mnie kredens-witryna mała, kredens-witryna duża, nadstawka od kredensu i baaaardzo stary manekin.Wszystko piękne w swojej istocie, nadgryzione zębem czasu więc będzie wymagać pracy, ale nie potrafię się oprzeć. Tylko ściany nie chcą być z gumy...
A tymczasem przygotowuję wełnę na wielkanocne kurki, baranki, zajączki i jakieś jaja, bo ubiegłoroczne gdzieś rozdałam i z mojego stadka zostały tylko kurki.

:-)))