sobota, 27 kwietnia 2013
Nowa biżuteria
powstaje na bieżąco. Na szczęście moda przewiduje noszenie wielu bransolet na ręce. I gdyby nie sprzedało się trochę to niedługo jednej ręki zabraknie, żeby wszystkie zmieścić. Tym razem zamiast szydełkowych powstały bransoletki z koralików w większości szklanych:
Coś na rękę ale w innym stylu...
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Wreszcie jest
zawsze chciałam go mieć, może akurat nie dokładnie taki jaki jest, ale na warunki blokowe myślę, że spełnia moje wymagania. Najważniejsze, że pali się w nim prawdziwy ogień. Jako że ciepło się wreszcie zrobiło i sezon grzewczy zakończony, latem zamieszkają w nim świece. Brakuje jeszcze prawdziwego drewna do ułożenia na poprzecznej belce, ale to musi poczekać do wizyty na wsi.
Całość nie udała by się bez nieocenionej pomocy mojego taty, z którym trochę się nie dogadaliśmy i zrobił konstrukcję bez poprzecznej półki ;-)
Ale muszę przyznać wymiary wykonał idealnie. Biokominek wpasował się tak, jakby był w komplecie z tą ramą (na szczęście)
Reszty dopełniła deska z marketu, listwy i niepotrzebna półka, a właściwie elementy, które pozostały po jej demontażu.
Potem już tylko dobry klej, farba i jest.
Cierpi tylko kot, który na poprzedniej szafce miał dobry punkt do oglądania telewizji, a teraz jest za wąsko!
;-)))
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Addicted to jewellery
Biżuterię wszelkiego rodzaju uwielbiam od dawna. Chyba dlatego, że dorastałam w latach 80-tych, a wtedy...Nosiło się wypoduszkowane ramiona, błyszczące materiały i tę wspaniałą błyszczącą biżuterię. Pozbywam się ubrań, butów ale nie biżuterii. I wciąż ją mam. A ona doczekała się swojego renesansu. I tak wydaje się bardzo skromna w porównaniu do lansowanej obecnie.
Jedne z "ciekawszych okazów" zakupywane zwykle ze skromnego studenckiego stypendium.
Jest nawet broszka i kolczyki ślubne.
Tutaj perłowe otoczone kwiatkami, zakupione od babulenki w Kijowie, widać znak czasu...
I końca nie widać, wciąż w trakcie pracy są nowe!!!
Jedne z "ciekawszych okazów" zakupywane zwykle ze skromnego studenckiego stypendium.
To część kolekcji do której mam sentyment i niech tak zostanie.
Każdy ma jakieś nałogi (podobno), a moim jest chyba ta biżuteria, a właściwie jej tworzenie. Ostatnio powstały takie twory:
I końca nie widać, wciąż w trakcie pracy są nowe!!!
niedziela, 24 marca 2013
Zapach wiosny
można poczuć tylko dzięki rozkwitłemu hiacyntowi, aaach, tyle zapachu z jednego kwiatu.
Wielkanoc zupełnie nie wpisuje się w tegoroczną wiosnę przynajmniej kalendarzową, ale cóż, zwyczajowo dom ozdobić trzeba. Jak Wielkanoc to oczywiście jaja,
Jaja trochę haftowane:

Wielkanoc zupełnie nie wpisuje się w tegoroczną wiosnę przynajmniej kalendarzową, ale cóż, zwyczajowo dom ozdobić trzeba. Jak Wielkanoc to oczywiście jaja,
Jaja trochę haftowane:
Jaja trochę (po raz pierwszy) oklejane:
Jaja szydełkowane, ale to pierwsze próby szydełkowe na jaju, a teraz myślę i widzę, że przydał by się im jakiś bardziej wyrafinowany wzorek:
Jak jaja to i kury -co było najpierw, jajko czy kura?- u mnie kury potem;-)
Kury kolorek mają bardzo energetyczny podobnie ja k ta filcowa taśma z sh w cenie 0.10 groszy, co by tu z niej energetycznego wymyślić?
Idę wymyślać:-)))
sobota, 9 marca 2013
Co z tą wiosną?
Wiosny nie widać ;-))
Trzeba ją chyba zrobić samemu, najlepiej za pomocą kwiatów wiosennych.
Wiosennych kolorków:
Ale i tak nikomu nic się nie chce w taką pogodę...
Subskrybuj:
Posty (Atom)